Lumbini, Nepal

There was a charming drive from Pokhara to Lumbini the Buddha birth place. The road goes through the mountains and time to time you can see Annapurna Range mainly fish tail mountain - quite a view.
landscape is changing a long the way and the seasons as well, Once you see the dry season with the rise terraces totally dry out then green once and a bit later you have a harvest going on. Same thing about the trees, some seems to be still sleeping, then some blooming and then you see the autumn colors. Lumbini itself is a very small place. The only thing to do is to visit the Buddha place and the whole development zone around where different communities or countries are building their own pagodas. So in general it is a big construction site - most likely it will be interesting one to see in couple of years. Buddha birth place is like an archaeological site and the most interesting is the tree under which the monks are praying and also pilgrims from all over the world. I was there twice in the evening when I have arrived and then I went early morning to see it one more time. The morning visit was the most interesting, there where people from Burma, China and also the young girls monks with their bossy lady monk leader. I was walking around sitting under one of the surrounding trees and watching and listening to the payers. Definitely interesting to see once in the life time.
*****************
Droga z Pokhary do Lumbini - miejsca narodzin Buddy - była niesamowita. Na około wysokie góry od czasu do czasu pasmo Anapurny się pokazywało, kręta droga i ciągle zmieniający się krajobraz albo raczej pory roku. Na początek wysuszone tarasy ryżowe, chwile później zielone świeżo zasadzone poletka a na koniec żniwa. To samo z drzewami raz krajobraz zimowy, później wiosna z kwitnącymi drzewami a potem jesień - kolorowo jak u nas. Najbardziej podobają mi się te tarasy - są niesamowite, czasami cała ogromna góra jest przerobiona na jedno wielkie pole uprawne - wygląda to bosko.
A Lumbini to maleńkie miasteczko gdzie jedyną atrakcją albo raczej powodem odwiedzin jest miejsce urodzenia Buddy. Samo miejsce jest jak wykopalisko archeologiczne a najciekawsze jest wielkie drzewo obwieszone modlitewnymi flagami pod którym modlą się mnisi. a w około jest cała strefa w której różne społeczności albo państwa budują swoje świątynie. Za parę lat to może być ciekawe miejsce.
A dla mnie najciekawsze było obserwowanie mnichów i pielgrzymów z różnych krajów podczas ich modlitwy czy też różnych rytuałów. Co kraj to obyczaj - pielgrzymi z różnych krajów mieli całkiem różne podejście do modlitwy - przynajmniej dla laika to tak wyglądało. Byłem tam dwa razy raz po przyjeździe a potem wczesnym rankiem i to była najciekawsza wizyta. W śród pielgrzymów z Birmy czy z Chin była też grupa młodych mniszek z groźną przeoryszą która wzbudziła spore zainteresowanie - może to był ktoś znany w świecie buddyjskim bo i do modlitwy dołączył chyba starszy rangą mnich
Posiedziałem sobie pod jednym z pobliskich drzew i obserwowałem, słuchałem - warte zobaczenia przynajmniej raz w życiu





























2 comments:

  1. FANTASTYCZNE!!!! takie uduchowione.....

    ReplyDelete
    Replies
    1. A dziękuje - taka już moja natura :)
      A kto to?

      Delete